Aktualności / Wspomnienia - Lidii Jany

27.04.2015

Wspomnienia - Lidii Jany

Wspomnienia - Lidii Jany

 I znowu "zebrało" mnie na wejście na Waszą stronę internetową i z wielkim  za interesowaniem obejrzałam sobie galerię zdjęć, filmy i relacje z waszych VII Swierklanieckich  Spotkań Chóralnych. Nie będę ukrywać,że chętnie też bym brała w nich udział i trochę zazdroszczę obecnym Członkom. Nie byłabym sprawiedliwa gdybym twierdziła, że w moim chórze w którym obecnie w Bambergu śpiewam ( jest to  wyłącznie chór kościelny), nie przeżywam radości
i satysfakcji z śpiewania. Śpiewamy msze znanych kompozytorów ( w calości)  jak Mozart, Gounod, Haydn, Kempter, Menschik, Rathgeber i inni. Jak zwykle, kiedy oglądam stronę "Jutrzenki" , nachodzą mnie wspomnienia i jako, że obiecałam swego czasu coś z archiwum moich zdjęć z czasu mojego członkostwa w chórze nakielskim udostępnic chcę to teraz uczynić. Zdjęcia dawniejsze nie są specjalnie dobrej jakośći, niewiele członków miało dobry aparat fotograficzny. Spróbuję także niektóre wydarzenia opisać chociaż wiem,że w chórze jest jeszcze wiele osób, którzy też to pamiętają.
Myślę, że największym przeżyciem był dla nas wyjazd do Rzymu  11-24 maj 1991roku. Wyjazd był organizowany przez  Oddział Sląski Związku Chórów i Orkiestr a brało w nim udział 400 .członków.  Przed wyjazdem ćwiczyliśmy ostro  repertuar z góry ustalony, który mieliśmy 19.5.1991 na mszy św. celebrowanej przez Ojca św. Jana Pawła II  na Placu św. Piotra  wykonać. Zaśpiewaliśmy także Papieżowi na prywatnej audiencji dla chórów ze Sląska, na jednym z dziedzińców Watykanu, "Dzieweczko ze Sląska" i zrobiliśmy z Papieżem wspólne zdjęcie, które wszyscy znają. Wyjazd ten miał bardzo obszerny program. Wymienię po krótce co wszystko zwiedzaliśmy - w Rzymie - wszystko co przeciętny turysta zwiedza, począwszy od Bazyliki św. Piotra a skończywszy na Via Appia - najstarszej ulicy Rzymu. Byliśmy także w Florencji, robiliśmy przejażdżkę na kanale w Wenecji i robiliśmy zdjęcia na Placu św. Marka, moczyliśmy nogi w morzu Egejskim, byliśmy w Asyżu i Monte Casino.Zwiedzaliśmy Wiedeń
i byliśmy na wzgórzu Kahlenberg w kościółku św. Józefa, gdzie przechowywane są pamiątki bitwy pod Wiedniem Jana Sobieskiego z Turkami. Spiewaliśmy też w tym kościółku na mszy św. jak i w wielu innych miejscach w czasie naszego wyjazdu. Nie pamiętam z ilu autobusów nasza pielgrzymka się składała ale przypuszczam z około 10-ciu.
W lukach autobusów, oprócz normalnego bagażu, mieliśmy namioty, materace, żywność- konserwy, zupki itp. kubki, garnuszki itd. i o zgrozo kuchenki i butle gazowe !  Nocowaliśmy na placach Campingowych pod namiotami
i przygotowywaliśmy sobie sami posiłki.
Jedno wydarzenie w czasie jazdy, które mogło się dla nas zle skończyć, chciałabym opisać. W drodze powrotnej na Autostradzie Słońca w kierunku Florencji, w momencie wlotu do jednego z licznych tuneli, pękła opona naszego autobusu. Autobus stanął na szczęście w ukos na prawym pasie a mógł przecież uderzyć w lewą ścianę tunelu, co dla nas pasażerów mogło mieć dramatyczne skutki (mając także na uwadze butle z gazem w naszych lukach)   a także zatarasować cały wlot do tunelu dla innych uczestników autostrady z niewiadomym skutkiem. Byliśmy w wielkiej panice. Zjawili się niewiadomo skąd natychmiast włoscy Carabinierzy. Nasz dzielny kierowca jakoś tą dramatyczną sytuację opanował ( byłam za bardzo tym wydarzeniem  z spanikowana, że nie pamiętam nawet jak, ale myślę,
że Gerard Nowak albo inni Panowie, którzy byli obecni lepiej to wiedzą). Na Plac Campingowy " Girasole" w Florencji przyjechaliśmy chyba po godz. 23-ciej. " Szefowie" naszej pielgrzymki, wielce zaniepokojeni, stali przy wjeździe na Camping i odetchnęli z ulgą gdy nasz autobus wjechał. Nie mieliśmy jeszcze wtedy telefonów komórkowych i nie potrafiliśmy powiadomić gdzie utknęliśmy. Większa część uczestników pielgrzymki już spała w swych namiotach 
ale część jeszcze czuwała, czekała i solidarnie pomagała nam w rozbijaniu namiotów, abyśmy i my, po tych dramatycznych przeżyciach mogli jak najszybciej  na spoczynek się udać. Trochę przydługie się te moje wspomnienia zrobiły, dla nowych członków chóru może jednak ciekawe.

Pozdrawiam serdecznie Lidia Jany.


Na zdjęciu przed namiotem na placu Campingowym " Tiber" w Rzymie Lidia Jany,Teresa Miś, Lidia Strzebinczyk, Irena Karch.